Podstawowe informacje:
Język urzędowy: włoski
Stolica: Palermo (około 750 tys. mieszkańców, 2006r.)
Powierzchnia: 24 807 km2
Liczba mieszkańców: ponad 5 mln
Gęstość zaludnienia: 195 mieszkańców / km2
Najwyższy szczyt: Etna (3323 m n.p.m.)
Sycylia – rajska wyspa na wyjątkowe wakacje…
Gdy wyjeżdżamy na wakacje, kupujemy tak naprawdę razem z wycieczkę wyobrażenia na temat miejsca, które zamierzamy odwiedzić… W przypadku Sycylii wyobrażenia te są jednak jedynie namiastką tego, co ma ona do zaoferowania…
Nigdy nie byłem entuzjastą wyjazdów w środku lata do gorących krajów. Upały, tłumy na plażach, wszędzie kolejki, ziemia wypalona od słońca… Gdy wylądowaliśmy na Sycylii o godzinie 8.00 rano termometry wskazywały już 28 C. Nieźle, pomyślałem sobie – pewnie upał będzie okropny i nic się nie uda zobaczyć. Jednak pogoda na Sycylii jest dość przewidywalna. Każdego roku w połowie lipca docierają tu masy gorącego powietrza z Afryki, które przynoszą falę tygodniowych upałów. Nasza rezydentka zapewniała jednak, że upały już się kończą. Szczęśliwie przewidywania te były słuszne, bo podczas 7 dni naszego pobytu na Sycylii temperatury w dzień nie przekraczały 32-33 C, a to nawet dla mnie są już znośne warunki.
Zatrzymaliśmy się w 4* hotelu ARISTON w Taorminie. Miejsce, jak z bajki. Hotel na wysokim, urwistym wzniesieniu pnącym się ponad taflą turkusowego morza, w sąsiedztwie ruin gecko-rzymskiego teatru, otoczony skałami i bujną roślinnością. Idealne miejsce na wypoczynek i na zwiedzanie wyspy.
Czekając na wydanie kluczy (check in jest o godzinie 14.00) zostawiliśmy w recepcji bagaże i wyruszyliśmy na krótki spacer. Ponieważ wylot mieliśmy o godzinie 5.00 rano i nie było możliwości zjeść dobrego śniadania, postanowiliśmy przekonać się, jak smakuje sycylijska kuchnia. W odległości 200 od hotelu znaleźliśmy restaurację TRATTORIA da NINO z pięknym panoramicznym widokiem na morze. Już z daleka usłyszeliśmy donośne „Buongiorno!” właściciela restauracji, który osobiście wita gości i prowadzi do stolika. Próbujemy wytłumaczyć Włochowi, że chcemy spróbować czego naprawdę fajnego i koniecznie sycylijskiego. Popatrzył na nas zdziwiony i zapytał skąd jesteśmy. „Polacco” – odpowiedziałem… Właściciel krzyknął w stronę kuchni - „Christopher”! Za chwilę przed nami stanął ubrany na biało kucharz. „Czego sobie życzycie?” powiedział do nas po polsku. Krzysztof od 19 lat mieszka na Sycylii. Najpierw przyjechał „na wyspy” (wysepki na północy Sycylii), gdzie pracował przez 6 miesięcy. Następnie odwiedził Taorminę i stwierdził, że tu chce mieszkać. Patrząc na piękne widoki dobiegające z za okna w pełni zaczynaliśmy rozumieć, co miał na myśli.
Nasz hotel zapewniał znakomite kolacje i duży wybór posiłków, jednak kuchnia Krzysztofa po prostu nas oczarowała. Jako przystawkę dostaliśmy insalata di polipo (ośmiornicę z oliwkami, ogórkiem i pomidorem). To tylko skromny wstęp do dania głównego, które jest specjalnością szefa kuchni – risotto gamberetti e zuchine (czyli ryż z krewetkami i cukinią, tłumacząc bezpośrednio). Do obiadu dostaliśmy karafkę wspaniałego, czerwonego wina o nazwie Nero Davola. Czas upływał nam szybko i wesoło. Marta w ferworze rozmowy wywróciła kieliszek z winem, które jak bystry potok powędrowało po białym obrusie na podłogę i ścianę, zagrażając także gościom siedzącym obok. No ładnie pomyślałem sobie, teraz to pewnie dobre relacje polsko-włoskie, przestaną obowiązywać. Od razu miałem na myśli wybuchowy charakter Włochów i ich południowy temperament… ale na szczęście właściciel podszedł do mnie, poklepał po plecach i powiedział „amico” (przyjacielu), nic się nie stało. A ponieważ zrobił to naprawdę życzliwie, mieliśmy odwagę jeszcze zawitać tam kilkakrotnie i delektować się innymi specjalnościami kuchni sycylijskiej przyrządzanymi przez Krzysztofa, jak „spaghetti frutti di mare” (spaghetti z owocami morza), czy „pasta con le sarde”(pasta z sardynkami). Dzięki Krzysztofowi obalony został stereotyp, że Włochy to tylko pizza, spaghetti i cappuccino. Czy to nie zabawne, że najlepszym kucharzem na Sycylii okazał się Polak?
Po uroczym lunchu i zakwaterowaniu w hotelu obowiązkowym punktem wypoczynku na Sycylii jest sjesta. Idealnym miejscem okazał się basen hotelowy, otoczony tropikalną roślinnością. W oddali nasz wzrok nasycał się krajobrazami wyspy, która jeszcze w tej chwili była dla nas zagadką.
Wieczorem zjedliśmy pyszną kolację w hotelu (świetne jedzenie i miła obsługa) i udaliśmy się w stronę centrum miasta (ulicy Corso Umberto, oddalonej jedynie 10 min od naszego hotelu). Ulica tętniła życiem. Wydaje się, że żywiołowość sycylijczyków jest tak spontaniczna, jak żywiołowość tryskającej lawy wulkanów, których obecność jest wszechobecna na wyspie. Zewsząd słychać było rozmowy dobiegające z licznych barów i restauracji. Wystawy sklepowe kusiły wielością oferowanych produktów.
Uciekając na chwilę od gwaru ulicy weszliśmy do niewielkiego kościółka stojącego przy Palazzo Corvaja (to XV-wieczna siedziba pierwszego parlamentu na wyspie), który stoi niczym samotna wyspa wśród całego zgiełku reprezentacyjnej ulicy miasta. Delektując się spokojem i nastrojową atmosferą podziwialiśmy ciekawe, zabytkowe wnętrza.
Tuż obok hotelu znajduje się kolejka linowa, której wagoniki w ciągu 3-4 minut zabierają chętnych nad brzeg morza, gdzie najbardziej charakterystycznym elementem wybrzeża jest idylliczna wysepka nazywana po prostu Bella Isolla – Piękna Wyspa. Godzinami można delektować się widokiem plaż (niestety żwirowo-kamienistych) i słuchać szumu fal rozbijających się o skałki otaczające wyspę.
Lokalizacja hotelu sprzyja również organizacji samodzielnych lub zorganizowanych wycieczek po wyspie. Przed samym wejściem na teren posesji hotelowej znajduje się zajezdnia autokarów firmy ETNA TRANSPORTI, która specjalizuje się, w organizacji wycieczek krajoznawczych po wyspie (za przystępne ceny). Większość wycieczek zawiera sługę lokalnego pilota-przewodnika, który mówi w języku włoskim, angielskim i niemieckim.
Szczególnie polecam odwiedzić Etnę i Alcantare (łączona wycieczka). Etna jest najwyższym wulkanem w Europie (3340 m n.p.m.). Niesamowicie ciekawa jest obserwacja tego, jak zmienia się krajobraz, gdy zbliżamy się do stożka wulkanicznego – od porośniętych bujną roślinnością wybrzeży, poprzez gaje winnic i uprawy warzyw rosnące na wulkanicznych, żyznych glebach aż do posypanego popiołami i osłoniętego dymem wierzchołka.
Zachwyt odwiedzających budzi także wąwóz Alcantare, gdzie nawet w upalne wakacyjne dni, można zanurzyć się w zimnej wodzie rzeki płynącej pomiędzy wąskimi, stromymi ścianami skał.
Alternatywnym rozwiązaniem dla posiadających prawo jazdy jest zwiedzanie wyspy wypożyczonym samochodem. Koniecznie należy odwiedzić Palermo – stolicę wyspy. Jest to miasto o wyjątkowym charakterze – po prostu sycylijskim. Niesamowite wrażenie robi gotycka katedra oraz uliczki na starym mieście.
Same podróże autostradami, budowanymi zazwyczaj w długich, kilometrowych górskich tunelach, napawały nas jednocześnie lękiem i zachwytem – niczym podróż przez wnętrze krateru wulkanu a następnie gwałtowny wyjazd prosto do nieba. Ponieważ trudno spotkać na nich stację benzynową, sugerujemy tankować paliwo na zapas.
Wracając z Palermo warto wstąpić do miasteczka Cefalu. Już z daleka wyłania się nad turkusowym morzem wspaniała panorama zabytkowej zabudowy z majestatyczną katedrą (Duomo), słynącą z niesamowicie pięknych kompozycji mozaik.
Największe wrażenie zrobiły na mnie wąskie, strome uliczki, w których powiewające na wietrze rozwieszone ubrania dodawały niezwykłego kolorytu temu pięknemu miasteczku.
Po powrocie do hotelu i pysznej kolacji wybraliśmy się na spacer do niezwykłego miejsca. W odległości 5-6 minut znajduje się Parco Duchi di Cesaro. Park słynie z niesamowitej aranżacji roślinnej, co umożliwia robienie ciekawych zdjęć.
Z parku rozpościera się wspaniały widok na zatokę Nanos oraz na stożek wulkanu Etna.
Warto także przespacerować się do teatru grecko-rzymskiego w Taorminie (15 - 20 minut od hotelu ARISTON). Najlepiej wybrać dzień, gdy jest bezchmurne niebo. Można wówczas siedząc w teatrze podziwiać piękny szczyt Etny.
Nasz wypoczynek w hotelu ARISTON był bardzo udany. Hotel nie zachwyca nadzwyczajnym wyposażeniem pokoi (są po prostu komfortowe i czyste), ale za to nadrabia dobrą kuchnią, infrastrukturą sportową (głęboki basen) i świetnym położeniem w centrum Taorminy. Żałujemy tylko jednego – że trzeba było wracać z wakacji…
Autor:
Jacek Drążkiewicz
Język urzędowy: włoski
Stolica: Palermo (około 750 tys. mieszkańców, 2006r.)
Powierzchnia: 24 807 km2
Liczba mieszkańców: ponad 5 mln
Gęstość zaludnienia: 195 mieszkańców / km2
Najwyższy szczyt: Etna (3323 m n.p.m.)
Sycylia – rajska wyspa na wyjątkowe wakacje…
Gdy wyjeżdżamy na wakacje, kupujemy tak naprawdę razem z wycieczkę wyobrażenia na temat miejsca, które zamierzamy odwiedzić… W przypadku Sycylii wyobrażenia te są jednak jedynie namiastką tego, co ma ona do zaoferowania…
Nigdy nie byłem entuzjastą wyjazdów w środku lata do gorących krajów. Upały, tłumy na plażach, wszędzie kolejki, ziemia wypalona od słońca… Gdy wylądowaliśmy na Sycylii o godzinie 8.00 rano termometry wskazywały już 28 C. Nieźle, pomyślałem sobie – pewnie upał będzie okropny i nic się nie uda zobaczyć. Jednak pogoda na Sycylii jest dość przewidywalna. Każdego roku w połowie lipca docierają tu masy gorącego powietrza z Afryki, które przynoszą falę tygodniowych upałów. Nasza rezydentka zapewniała jednak, że upały już się kończą. Szczęśliwie przewidywania te były słuszne, bo podczas 7 dni naszego pobytu na Sycylii temperatury w dzień nie przekraczały 32-33 C, a to nawet dla mnie są już znośne warunki.
Zatrzymaliśmy się w 4* hotelu ARISTON w Taorminie. Miejsce, jak z bajki. Hotel na wysokim, urwistym wzniesieniu pnącym się ponad taflą turkusowego morza, w sąsiedztwie ruin gecko-rzymskiego teatru, otoczony skałami i bujną roślinnością. Idealne miejsce na wypoczynek i na zwiedzanie wyspy.
Czekając na wydanie kluczy (check in jest o godzinie 14.00) zostawiliśmy w recepcji bagaże i wyruszyliśmy na krótki spacer. Ponieważ wylot mieliśmy o godzinie 5.00 rano i nie było możliwości zjeść dobrego śniadania, postanowiliśmy przekonać się, jak smakuje sycylijska kuchnia. W odległości 200 od hotelu znaleźliśmy restaurację TRATTORIA da NINO z pięknym panoramicznym widokiem na morze. Już z daleka usłyszeliśmy donośne „Buongiorno!” właściciela restauracji, który osobiście wita gości i prowadzi do stolika. Próbujemy wytłumaczyć Włochowi, że chcemy spróbować czego naprawdę fajnego i koniecznie sycylijskiego. Popatrzył na nas zdziwiony i zapytał skąd jesteśmy. „Polacco” – odpowiedziałem… Właściciel krzyknął w stronę kuchni - „Christopher”! Za chwilę przed nami stanął ubrany na biało kucharz. „Czego sobie życzycie?” powiedział do nas po polsku. Krzysztof od 19 lat mieszka na Sycylii. Najpierw przyjechał „na wyspy” (wysepki na północy Sycylii), gdzie pracował przez 6 miesięcy. Następnie odwiedził Taorminę i stwierdził, że tu chce mieszkać. Patrząc na piękne widoki dobiegające z za okna w pełni zaczynaliśmy rozumieć, co miał na myśli.
Nasz hotel zapewniał znakomite kolacje i duży wybór posiłków, jednak kuchnia Krzysztofa po prostu nas oczarowała. Jako przystawkę dostaliśmy insalata di polipo (ośmiornicę z oliwkami, ogórkiem i pomidorem). To tylko skromny wstęp do dania głównego, które jest specjalnością szefa kuchni – risotto gamberetti e zuchine (czyli ryż z krewetkami i cukinią, tłumacząc bezpośrednio). Do obiadu dostaliśmy karafkę wspaniałego, czerwonego wina o nazwie Nero Davola. Czas upływał nam szybko i wesoło. Marta w ferworze rozmowy wywróciła kieliszek z winem, które jak bystry potok powędrowało po białym obrusie na podłogę i ścianę, zagrażając także gościom siedzącym obok. No ładnie pomyślałem sobie, teraz to pewnie dobre relacje polsko-włoskie, przestaną obowiązywać. Od razu miałem na myśli wybuchowy charakter Włochów i ich południowy temperament… ale na szczęście właściciel podszedł do mnie, poklepał po plecach i powiedział „amico” (przyjacielu), nic się nie stało. A ponieważ zrobił to naprawdę życzliwie, mieliśmy odwagę jeszcze zawitać tam kilkakrotnie i delektować się innymi specjalnościami kuchni sycylijskiej przyrządzanymi przez Krzysztofa, jak „spaghetti frutti di mare” (spaghetti z owocami morza), czy „pasta con le sarde”(pasta z sardynkami). Dzięki Krzysztofowi obalony został stereotyp, że Włochy to tylko pizza, spaghetti i cappuccino. Czy to nie zabawne, że najlepszym kucharzem na Sycylii okazał się Polak?
Po uroczym lunchu i zakwaterowaniu w hotelu obowiązkowym punktem wypoczynku na Sycylii jest sjesta. Idealnym miejscem okazał się basen hotelowy, otoczony tropikalną roślinnością. W oddali nasz wzrok nasycał się krajobrazami wyspy, która jeszcze w tej chwili była dla nas zagadką.
Wieczorem zjedliśmy pyszną kolację w hotelu (świetne jedzenie i miła obsługa) i udaliśmy się w stronę centrum miasta (ulicy Corso Umberto, oddalonej jedynie 10 min od naszego hotelu). Ulica tętniła życiem. Wydaje się, że żywiołowość sycylijczyków jest tak spontaniczna, jak żywiołowość tryskającej lawy wulkanów, których obecność jest wszechobecna na wyspie. Zewsząd słychać było rozmowy dobiegające z licznych barów i restauracji. Wystawy sklepowe kusiły wielością oferowanych produktów.
Uciekając na chwilę od gwaru ulicy weszliśmy do niewielkiego kościółka stojącego przy Palazzo Corvaja (to XV-wieczna siedziba pierwszego parlamentu na wyspie), który stoi niczym samotna wyspa wśród całego zgiełku reprezentacyjnej ulicy miasta. Delektując się spokojem i nastrojową atmosferą podziwialiśmy ciekawe, zabytkowe wnętrza.
Tuż obok hotelu znajduje się kolejka linowa, której wagoniki w ciągu 3-4 minut zabierają chętnych nad brzeg morza, gdzie najbardziej charakterystycznym elementem wybrzeża jest idylliczna wysepka nazywana po prostu Bella Isolla – Piękna Wyspa. Godzinami można delektować się widokiem plaż (niestety żwirowo-kamienistych) i słuchać szumu fal rozbijających się o skałki otaczające wyspę.
Lokalizacja hotelu sprzyja również organizacji samodzielnych lub zorganizowanych wycieczek po wyspie. Przed samym wejściem na teren posesji hotelowej znajduje się zajezdnia autokarów firmy ETNA TRANSPORTI, która specjalizuje się, w organizacji wycieczek krajoznawczych po wyspie (za przystępne ceny). Większość wycieczek zawiera sługę lokalnego pilota-przewodnika, który mówi w języku włoskim, angielskim i niemieckim.
Szczególnie polecam odwiedzić Etnę i Alcantare (łączona wycieczka). Etna jest najwyższym wulkanem w Europie (3340 m n.p.m.). Niesamowicie ciekawa jest obserwacja tego, jak zmienia się krajobraz, gdy zbliżamy się do stożka wulkanicznego – od porośniętych bujną roślinnością wybrzeży, poprzez gaje winnic i uprawy warzyw rosnące na wulkanicznych, żyznych glebach aż do posypanego popiołami i osłoniętego dymem wierzchołka.
Zachwyt odwiedzających budzi także wąwóz Alcantare, gdzie nawet w upalne wakacyjne dni, można zanurzyć się w zimnej wodzie rzeki płynącej pomiędzy wąskimi, stromymi ścianami skał.
Alternatywnym rozwiązaniem dla posiadających prawo jazdy jest zwiedzanie wyspy wypożyczonym samochodem. Koniecznie należy odwiedzić Palermo – stolicę wyspy. Jest to miasto o wyjątkowym charakterze – po prostu sycylijskim. Niesamowite wrażenie robi gotycka katedra oraz uliczki na starym mieście.
Same podróże autostradami, budowanymi zazwyczaj w długich, kilometrowych górskich tunelach, napawały nas jednocześnie lękiem i zachwytem – niczym podróż przez wnętrze krateru wulkanu a następnie gwałtowny wyjazd prosto do nieba. Ponieważ trudno spotkać na nich stację benzynową, sugerujemy tankować paliwo na zapas.
Wracając z Palermo warto wstąpić do miasteczka Cefalu. Już z daleka wyłania się nad turkusowym morzem wspaniała panorama zabytkowej zabudowy z majestatyczną katedrą (Duomo), słynącą z niesamowicie pięknych kompozycji mozaik.
Największe wrażenie zrobiły na mnie wąskie, strome uliczki, w których powiewające na wietrze rozwieszone ubrania dodawały niezwykłego kolorytu temu pięknemu miasteczku.
Po powrocie do hotelu i pysznej kolacji wybraliśmy się na spacer do niezwykłego miejsca. W odległości 5-6 minut znajduje się Parco Duchi di Cesaro. Park słynie z niesamowitej aranżacji roślinnej, co umożliwia robienie ciekawych zdjęć.
Z parku rozpościera się wspaniały widok na zatokę Nanos oraz na stożek wulkanu Etna.
Warto także przespacerować się do teatru grecko-rzymskiego w Taorminie (15 - 20 minut od hotelu ARISTON). Najlepiej wybrać dzień, gdy jest bezchmurne niebo. Można wówczas siedząc w teatrze podziwiać piękny szczyt Etny.
Nasz wypoczynek w hotelu ARISTON był bardzo udany. Hotel nie zachwyca nadzwyczajnym wyposażeniem pokoi (są po prostu komfortowe i czyste), ale za to nadrabia dobrą kuchnią, infrastrukturą sportową (głęboki basen) i świetnym położeniem w centrum Taorminy. Żałujemy tylko jednego – że trzeba było wracać z wakacji…
Autor:
Jacek Drążkiewicz