autor: Jacek Drążkiewicz Według B. Snowdon, H. Vane, P. Wynarczyka współczesne szkoły makroekonomiczne można podzielić w następujący sposób:
Inne podejście zalicza do szkół głównego nurtu szkoły tzw. twardego rdzenia ekonomii popytowej i podażowej: ekonomię keynesowską (zwaną ekonomią popytową), neoklasyczną syntezę, neokeynesizm, nową ekonomię keynesowską, ekonomię neoklasyczną (zwaną ekonomią podażową lub nową szkołą klasyczną), monetaryzm, teorię racjonalnych oczekiwań, teorię realnego cyklu koniunkturalnego. Poza głównym nurtem znajdują się m.in takie szkoły jak postkeynesizm, szkoła neoaustryjacka, czy neoinstytucjonalizm[1].
Wśród głównych przyczyn powstania i upowszechnienia szkoły keynsowskiej należy zaliczyć wydarzenia końca lat dwudziestych XX wieku – „Wielki Kryzys” i towarzyszące mu zjawiska (spadki produkcji, wysokie bezrobocie, bankructwa wielu przedsiębiorstw). Gospodarki potrzebują interwencjonizmu i aktywnej polityki państwa w celu wpływania na koniunkturę (stymulowanie popytu w gospodarce). Widać więc wyraźnie, że zwolennicy szkoły keynesowskiej odchodzą od liberalizmu. Wiara w skuteczność działania „niewidzialnej ręki rynku” ustępuje miejsca rozszerzeniu tradycyjnych funkcji państwa, które ma wręcz obowiązek aktywnego wpływania na gospodarkę poprze politykę fiskalną oraz pieniężną. Wśród działań prowadzących pobudzających gospodarkę można wymienić m.in. prace interwencyjne (sprzątanie, budowa dróg, mostów, portów, lotnisk), podtrzymywanie siły nabywczej ludności, pobudzanie konsumpcji, stworzenie korzystnych warunków do rozwoju przedsiębiorstw.
To jeden z kierunków współczesnego liberalizmu. Wiąże się z dorobkiem naukowym M. Friedmana. Najważniejszym założeniem zwolenników monetaryzmu jest pogląd, że gospodarka wsparta mechanizmami wolego rynku ma charakter stabilny i zwykle wraca samoczynnie do tego stanu, po każdym okresie przejściowej nierównowagi. Z tego powodu monetaryści są za ograniczeniem roli państwa w gospodarce. To wolny rynek jest najlepszym regulatorem procesów gospodarowania. Główne tezy monetaryzmu to:
Ad.1) Monetaryzm głosi, że wartość pieniądza jest odwrotnie proporcjonalna, a poziom cen wprost proporcjonalny do ilości pieniądza w obiegu. Monetaryzm zakłada względną stałość szybkości obiegu pieniądza i uznaje jego podaż za podstawowy czynnik określający nominalną wartość produktu społecznego. W celu stabilizacji gospodarki postuluje ścisłe powiązanie tej podaży ze wzrostem realnych rozmiarów PNB (produktu społecznego), odrzucając jednocześnie inne formy interwencjonizmu państwowego, jako zakłócające naturalną grę sił rynkowych. Spełnienie powyższego postulatu ma przeciwdziałać inflacji, z którą walkę monetaryzm uznaje za priorytetową w stosunku do bezrobocia.
Tak jak wielki kryzys przyczynił się do rewolucji keynesowskiej w teorii ekonomii, tak „wielka inflacja” lat siedemdziesiątych przyczyniła się do rozwoju kontrrewolucji monetarystycznej[2].
Ad. 2) W krótkim okresie jest wymienność pomiędzy stopą bezrobocia a stopą inflacji, tzw. krótkookresowa krzywa Philipsa (SRPC), którą można wyrazić następująco:
W=f(U)
W= stopa zmian płac nominalnych; U = poziom bezrobocia
W długim okresie nie ma wymienności pomiędzy stopą bezrobocia a inflacji płacowej. Oczekiwania inflacyjne przesuną krzywą Philipsa w górę, tworząc długookresową krzywą Philipsa (LRPC), wyrażoną następująco:
W= f(U) + Pe
W = stopa zmian płac nominalnych; U = poziom bezrobocia; Pe = oczekiwana stopa inflacji
W długim okresie stopa bezrobocia będzie praktycznie taka sama, niezależnie czy średnia inflacja będzie wynosiła zero, czy powiedzmy 10%. Teoretyczne podstawy tego poglądu przedstawili w latach sześćdziesiątych M. Fridman i E. Phelps. Twierdzili oni, że jeśli każdy będzie w stanie prawidłowo oszacować, że inflacja wyniesie 10% rocznie (teoria adaptacyjnych oczekiwań), to wszyscy dostosują umowy o pracę i ceny do tego poziomu; płace rzeczywiste i ceny względne – a zatem także zmienne sfery realnej, takie jak stopa bezrobocia –będą dokładnie takie same, jak przy zerowej stopie inflacji. Wobec tego polityka monetarna zwiększająca stopę inflacji nie przyczyni się do obniżenia stopy bezrobocia. Oczekiwania ludzi przystosowują się do wyższej inflacji, a bezrobocie pozostanie na poziomie, który nazywamy poziomem naturalnym. Pionowość długookresowej krzywej Philipsa potwierdzają także dane empiryczne. Tabela 1.1. udowadnia, że w długim okresie nie ma wymienności między stopą inflacji cenowej a bezrobociem. Warto dodać, że do analizy wybrane lata, w których gospodarka znajdowała się mniej więcej w tej samej fazie cyklu koniunktury.
Tabela 1.1 Bezrobocie i inflacja w USA na przestrzeni 40 lat.
Źródło: R. M. Solow, J. B. Taylor, Inflacja, bezrobocie a polityka monetarna, CeDeWu, Warszawa 2002, s. 44.
Ad 3.) Trzeci etap monetaryzmu dotyczy polega na włączeniu do analizy monetarystycznej pieniężnego podejścia do bilansu płatniczego i wyznaczania kursu walutowego.
Warto przypomnieć przy tej okazji, że bilans płatniczy stanowi zestawienie wszystkich dochodów i wydatków kraju wynikających z jego relacji z zagranicą. Rachunek bilansu płatniczego kraju obejmuje zarówno jego płatności, jak i wpływy zagraniczne. Składa się z trzech głównych części:
Jeśli chodzi o wyznaczanie kursu walutowego (w systemie kursów stałych i zmiennych), świetnie opisuje to prof. M. Belka w swojej książce pt. „Doktryna ekonomiczno-filozoficzna Miltona Friedmana„ . Możemy przeczytać, że podaż pieniądza na rynku krajowym składa się z dwóch składników: krajowej emisji banku centralnego waluty danego kraju (nazywanej kredytem krajowym lub masą pieniądza wytworzonego w obrocie wewnętrznym) oraz pieniądza zagranicznego występującego w formie rezerw walutowych.
Ms = D + R
W systemie stałych kursów walutowych władze monetarne są zobowiązane do utrzymywania założonego poziomu kursu, co powoduje utratę kontroli nad całkowitą (globalną) masą pieniądza w obiegu. Celem państwa jest zapewnienie długofalowej równowagi bilansu płatniczego (a przynajmniej nie dopuszczanie do trwałego deficytu bilansu płatniczego). W systemie sztywnych kursów walut państwo ma tylko dwa rozwiązania do wyboru. Po pierwsze, aby zlikwidować deficyt należy doprowadzić do ograniczenia podaży pieniądza na rynku krajowym i w konsekwencji do załamania koniunktury. Takie czynnik jak spadek popytu na towary z importu, obniżka cen wewnętrznych w celu stymulacji eksportu, czy napływ kapitałów z zagranicy spowodowany wzrostem stóp procentowych spowodują zrównoważenie bilansu płatniczego. Widać jednak wyraźnie na tym przykładzie, że wymusza się zmiany przystosowawcze całej gospodarki do jej niewielkiego odcinka, jakim jest sektor międzynarodowy. Friedman zapytał: Dlaczego mamy pozwolić, aby „ogon machał psem”, a nie odwrotnie? [3]. Po drugie państwo może zastosować restrykcje handlowe i walutowe, polegające na ograniczeniu wymiany walut, bariery importowe o charakterze pozataryfowym, cła i inne przepisy stanowiące odejście od wolnego handlu w kierunku protekcjonizmu. Oczywiście takie ingerencje nie mogą być zaakceptowane przez monetarystów i od razu potkały by się z surową krytyką.
Jedynym zadowalającym sposobem uporania się z przedstawionymi powyżej problemami jest wprowadzenie płynnych kursów walutowych. W takim systemie kurs waluty dostosowuje się tak, aby opróżnić rynek walut obcych, przez co saldo bilansu płatniczego zawsze wynosi zero. Dzieje się to za sprawą mechanizmu korekcyjnego (popyt na różne waluty ich podaż) działającego w kierunku równowagi bilansu płatniczego. Przykładowo deficyt bilansu płatniczego USA z Japonią prowadzi do spadku kursu wymiennego dolara. Wzrost tego deficytu będzie następował tak długo, jak długo rynek walutowy nie zostanie opróżniony (tzn. osiągnięty zostanie stan równowagi). To zaś oznacza, że kupno jenów dla właścicieli dolarów amerykańskich stanie się mniej opłacalne i odwrotnie, tańszy dolar zachęci do nabywania go przez Japończyków. W efekcie import japońskich towarów stanie się dla USA mniej atrakcyjny, podobnie jak lokaty kapitału w bankach w Japonii. I odwrotnie – towary amerykańskie na rynku japońskim stanieją, lokaty zaś kapitał w bankach USA będą korzystniejsze dla Japończyków. Taka sytuacja będzie sprzyjać równoważeniu bilansu płatniczego. Dodatkowo warto zauważyć, że taka sytuacja nie tyko wpływa korzystnie na równowagę bilansu płatniczego, ale również nie doprowadza do poważniejszych zmian masy pieniężnej w obiegu. Zmienne kursy walutowe stanowią więc mechanizm nie dopuszczający do trwałych zmian podaży pieniądza na skutek wpływu czynników zewnętrznych, stanowią więc gwarant autonomii wewnętrznej polityki monetarnej państwa[4].
Te teoretyczne rozważania nie idą jednak idealnie w parze z rzeczywistością. Poza zarzutami krytyków wytykających, że system płynnych kursów walutowych destabilizuje międzynarodowy handel i stymuluje tendencje inflacyjne, warto zauważyć, że system elastycznych kursów walut nie rozwiązał problemu niezrównoważonych budżetów płatniczych nawet w krajach wysokorozwiniętych. Monetaryści taki stan rzeczy próbowali uzasadnić zakrojoną na szeroka skalę interwencję na rynkach walutowych prowadzoną przez banki centralne oraz istnieniem licznych barier w przepływie towarów i kapitału między krajami.
Zwolennicy monetaryzmu szczególnie koncentrują swoją uwagę na polityce pieniężnej. Monetaryści uważają, że pieniądz ma charakter egzogeniczny w krótkim okresie, natomiast w okresie długim jest neutralny (w przeciwieństwie do keynesistów którzy traktują pieniądz jako neutralny zarówno w długim, jak i w krótkim okresie). Pieniądz ma charakter egzogeniczny wtedy, gdy wielkość podaży pieniądza bankowego jest doskonale nieelastyczna w stosunku do stopy procentowej (pionowa krzywa podaży pieniądza). W zaistniałej sytuacji jedyną przyczyną zmian w wielkości pieniądza będą działania władz monetarnych (polityka monetarna).
Monetaryści korzystają z ilościowej teorii pieniądza Irvinga Fishera (MXV=PXT) przyjmując, że pieniądz ma w gospodarce charakter neutralny w długim okresie. Zatem zmiana ilości pieniądza w obiegu powoduje wyłącznie zmiany wielkości nominalnych – cen – i nie ma wpływu na zmianę wielkości realnych (produkcja, zatrudnienie). Według M. Friedmana inflacja jest zawsze i wszędzie zjawiskiem pieniężnym a walka z inflacją powinna być głównym celem państwa (władz monetarnych).
To co odróżnia teorię neoilościową (monetarystyczną) od ilościowej jest zastąpienie szybkości obiegu pieniądza (V) funkcją popytu na pieniądz. Według monetarystów pieniądz jest aktywem, dlatego popyt na niego kształtuje się zasadniczo pod wpływem ograniczenia budżetowego (bogactwa posiadanego przez daną jednostkę) oraz bilansu korzyści i kosztów (alternatywnych) związanych z jego utrzymaniem, a więc zależy głównie od stóp procentowych. Ogólny wzór wyrażający popyt na pieniądz w ujęciu monetarnym ma postać: M/P = f (YP, i, Pe) . Z równania tego wynika, że popyt na pieniądz jest funkcją trzech zmiennych: dochodu realnego (YP), stopy procentowej (i) oraz oczekiwanego tempa inflacji (Pe). Warto dodać, że początkowo Friedman uwzględniał w funkcji gusty i preferencje jednostki względem trzymania/inwestowania pieniędzy (u) oraz wyróżniał różne stopy procentowe aktywów finansowych (ie – stopa procentowa akcji, ib stopa procentowa obligacji), jednak wkrótce założył w funkcji popytu stałość upodobań i preferencji a stopy procentowe sprowadził do jednej (gdyż wszystkie zmieniają się w tym samym kierunku).
Podaż na pieniądza i jej wahania mają według monetarystów dominujący wpływ na kształtowanie się dochodu narodowego w ujęciu nominalnym. Podaż pieniądza zależy od funkcjonowania sytemu monetarnego (polityki monetarnej). M Friedman uważał, że władza monetarna kształtuje pieniądz w ujęciu nominalnym. Kontrola podaży pieniądza w długim okresie zapewni stabilność gospodarki i umożliwi zamknięcie luki inflacyjnej. Jak wiemy wielkość podaży pieniądza wynika z wielkości bazy monetarnej oraz wielkości mnożnika kreacji pieniądza.
Opiera się na 3 głównych hipotezach:
Ad.1) Składa się z 2 wersji: słabej i mocnej.
W słabej wersji hipotezę racjonalnych oczekiwań odnosimy do sytuacji, w której pomioty gospodarcze w kształtowaniu swoich przewidywań lub oczekiwań co do przyszłej wartości danych zmiennych, wykorzystują wszelkie powszechnie dostępne informacje, przez co można uznać, że ich przewidywania i oczekiwania kształtują się „racjonalnie”. Inaczej mówiąc przewidywania i oczekiwania i stają się racjonalne, jeżeli wynikają z modelu w którym znalazły zastosowanie. Ponieważ pomioty gospodarcze wykorzystują wszystkie zawarte w danym modelu informacje, dlatego też w swoich decyzjach opierają się na tych samych prognozach, na których zbudowano dany model[5]. Prognozy i oczekiwania podmiotów gospodarczych nie muszą być zawsze prawidłowe. Ważne jest jednak to, aby były spójne z modelem. Przykładowo oczekiwania inflacyjne można wyrazić wzorem:
P.et= E (P.t/I t-1)
P.et – oczekiwana stopa inflacji; E (P.t/I t-1) - oczekiwana stopa inflacji uwarunkowana przez informacje, które były udostępnione podmiotom gospodarczym w okresie t-1
Oznacza to, że w oczekiwaniach inflacyjnych ludzie biorą pod uwagę informacje z przeszłości.
W mocnej wersji hipotezy zakłada się, że oczekiwania podmiotów gospodarczych są zbieżne z rzeczywistymi, obiektywnymi uwarunkowanymi oczekiwaniami w stosunku o tych zmiennych[6]. Przykładowo oczekiwania inflacyjne w mocnej wersji hipotezy można zapisać wzorem:
P.et= P.t+Et P.et – oczekiwana stopa inflacji, P.t – faktyczna stopa inflacji, Et – błąd losowy
P.et - P.t = Et
Et jest zmienną losową (ze średnią równą zero), dlatego różnicę między przewidywaną inflacją, a faktyczną inflacją można uznać za przypadkową. Et nie wykazuje żadnej korelacji ze zbiorem informacji dostępnych w czasie, gdy formowano oczekiwania, dlatego podmioty gospodarcze w pełni wykorzystują wszystkie dostępne informacje (nie eliminują on razu tych błędnych).
Warto przy okazji wspomnieć, że teoria oczekiwań była już wcześniej stosowana przez zwolenników monetaryzmu. Jednak te oczekiwania nazywane były oczekiwaniami adaptacyjnymi i polegały na uwzględnieniu w prognozach przyszłych zdarzeń i wskaźników ekonomicznych doświadczeń z przeszłości. Takie oczekiwania mogą zostać modyfikowane (adaptowane) w miarę upływu czasu, gdyż podmioty gospodarcze korygują swoje błędy (w miarę upływu czasu zmniejsza się różnica pomiędzy tym czego oczekiwaliśmy, a tym co faktycznie się zdarzyło).
Ad 2) Hipoteza ciągle oczyszczających się rynków, wyraża wiarę zwolenników nowej szkoły klasycznej, że w gospodarce zachodzi ciągle równowaga (zarówno w krótkim, jak i długim okresie). Jest to niezwykle mocna i w zasadzie nie do przyjęcia hipoteza, zwłaszcza, że większość rynków to jednak rynki konkurencji monopolistycznej, na których popyt i podaż zdecydowanie wolniej dopasowują się do siebie z powodu powolnego dostosowywania się cen. Zwolennicy nowej szkoły klasycznej mimo wszystko wierzą w ciągłość oczyszczania się rynków i ciągłą równowagę na „wzór Walrasa”. Według poglądów nowej szkoły klasycznej ceny są na tyle wolne, aby dostosowywać się natychmiast i oczyścić rynki.
Ad 3) Wyróżniamy dwa podejścia do hipotezy łącznej podaży (pracy i produktu). Po pierwsze dotyczy to występowania międzyokresowej substytucji pracy i czasu wolnego. Siła robocza będzie zwiększała pracę, gdy płace realne rosną. I odwrotnie, zwiększała czas wolny, gdy przewidywane płace kształtują się poniżej normy. Po drugie podaż produktu zależy od cen względnych. Jednak przedsiębiorstwa mają problem z weryfikacją wzrostu cen i często mylnie odczytują wzrost cen absolutnych (w całej gospodarce) ze wzrostem cen względnych (na swoje produkty). Takie zdarzenie związane jest z hipotezą ”market Islands” (hipoteza „rynków wysp” sformułowana przez Edmuna S. Phelpsa w 1970 roku w artykule wprowadzającym do książki „Mikroekonomiczne podstawy teorii zatrudnienia i inflacji” ), według której o ile przedsiębiorcy znają ceny swoich produktów, o tyle w ogólnym poziomie cen na innych rynkach dowiadują się z pewnym opóźnieniem. Mylne zinterpretowanie wzrostu cen absolutnych, jako wzrostu cen względnych popycha przedsiębiorstwa w krótkim okresie do wzrostu produkcji i zatrudnienia. W długim jednak okresie, po zweryfikowaniu „błędnego sygnału” zatrudnienie spadnie do stanu początkowego, przy wyższym poziomie cen.
W kontekście przedstawionych analiz dotyczących podaży siły roboczej i dóbr sformułowana został funkcja „niespodzianki podażowej” Lukasa. Można ją wyrazić wzorem:
Y-Yn = α (P – Pe)
Odchylenia produktu (Y) od naturalnego poziomu (Yn) są w reakcji na odchylenia aktualnego poziomu cen (P) od oczekiwanego poziomu cen (Pe) lub inaczej mówiąc w reakcji na odchylenie inflacji faktycznej od inflacji oczekiwanej (reakcja na błędy w oczekiwaniach inflacyjnych).
Jedna z najważniejszych implikacji nowej szkoły klasycznej prowadzi do tezy o nieefektywności polityki rządu. Zwolennicy nowej szkoły klasycznej uważają, ze zarówno w krótkim , jak i w długim okresie państwo nie ma wpływu na kształtowanie się takich wielkości, jak produkcja czy zatrudnienie. Odrzucenie możliwości skutecznego wpływu państwa na politykę gospodarczą wynika z przyjętej hipotezy racjonalnych oczekiwań. Racjonalne podmioty gospodarcze, mające dostęp do informacji publicznej szybko przewidywały by skutki planowanych działań rządu i zrewidowały by także swoje oczekiwania (wzwyż lub w dół). Z tego powodu występuje nieefektywna polityka rządu (zarówno fiskalna, jak i monetarna). Np. rząd, aby zneutralizować skutki recesji wykorzystuje narzędzia polityki fiskalnej i zwiększa inwestycje (np. buduje autostrady, zwiększając zatrudnienie). Zwiększa się w ten sposób deficyt budżetowy w kolejnym roku i następuje potrzeba emisji dodatkowych obligacji o większym oprocentowaniu. Podmioty gospodarcze mając dostęp do informacji publicznej przewidują skutki pojętych przez państwo działań i wygaszają inwestycje prywatne (ze względu na oczekiwaną podwyżkę stopy procentowej i zwiększone koszty pozyskania i utrzymania kredytów). W konsekwencji następuje obniżenie produkcji i zatrudnienia w gospodarce[7]. Wniosek jest taki, że planowane i zaplanowane z wyprzedzeniem działania państwa, w obliczu racjonalnych oczekiwań pomiotów gospodarczych, stają się po prostu nieefektywne i tracą swoje wcześniejsze założenia.
Teoria SRCK opiera się na założeniu, że siłą napędową cykli koniunkturalnych są siły realne, a nie pieniężne. Zwolennicy SRCK uważają, z tempo postępu technologicznego podlega dużym, nieregularnym fluktuacjom, przekładającym się bezpośrednio na znamy w gospodarce takie jak produkcja i zatrudnienie. Wynika to z faktu, że racjonalnie działające podmioty gospodarcze na zmiany względnych cen odpowiadają natychmiast zmianami podaży pracy i decyzji konsumpcyjnych. Głównym określeniem ścieżki wzrostu produkcji jest „błądzenie losowe z trendem”, co udowadniają prekursorzy SRCK Nelson i Plosser. Jest to koncepcja zupełnie inna niż tradycyjne podejście ekonomistów, wierzących w odwracalne fluktuacje cykliczne, w przypadku których produkcja zawsze wraca do trendu długookresowego, co można wyrazić wzorem:
Yt = gt + bYt-1 + zt
Gdzie t oznacza czas, gt średnia stopa wzrostu produktu narodowego brutto, g i b są stałe, a zt oznacza wstrząsy losowe, których średnia wynosi zero. W tak rozumianym modelu wpływ wstrząsu na produkcję wygasa i ostatecznie produkcja wraca do stopy wzrostu określonej przez trend.
Poglądu Nelsona i Plossera jest zdecydowanie przeciwny. Uważają oni, że w wyniku wstrząsu losowego następuje trwała zmiana produkcji, która nie wraca już do stopy wzrostu określonej przez trend, ale „dryfuje” wyznaczając po wstrząsie trend nowy. Można to zawrzeć w równaniu :
Yt = gt + Yt-1 + zt
W tym wypadku gt oznacza „dryfowanie” produkcji i podwyższenie produkcji na stałe. Przekształcając równanie możemy napisać, że:
Yt - Yt-1 = gt + zt
Oznacza to, że różnica między dzisiejszym a wczorajszym produktem jest równa długookresowemu trendowi produktu z „błędem losowym”. Przedstawione powyżej równania nigdy nie zostały poddane krytyce, dlatego można je uznać za „stylizowane fakty” cyklu koniunkturalnego.
Teoria realnego cyklu koniunkturalnego wyróżnia mechanizm impulsu oraz mechanizm transmisji. Mechanizm impulsu jest to początkowy wstrząs (np. szok technologiczny), który powoduje odchylenie zmiennej od jej wartości w stanie, w którym pozostawała. Mechanizm transmisji zawiera te czynniki, które przenoszą efekty wstrząsu w czasie naprzód i powodują, że odchylenie zmiennej od stanu stałego napiera trwałości.
Głównymi założeniami szkoły RCK są:
Jak widać z przyjętych założeń równowaga w gospodarce jest zawsze na poziomie produktu potencjalnego. Nie występuje więc bezrobocie przymusowe. Teoretycy SRCK określają względnie wysoki poziom substytucji pracy i czasu wolnego, co prowadzi do występowania wyjątkowo elastycznej krzywej podaży pracy. Dzięki temu względnie niewielka zmiana płacy prowadzi do względnie silnej reakcji siły roboczej. Ważne jest także to czy wstrząs technologiczny jest postrzegany przez robotników jako trwały, czy przejściowy. W przypadku przejściowego (krótkotrwałego) wstrząsu mamy widzimy silny efekt substytucji czasu wolego pracą („kuj żelazo, póki gorące). Natomiast trwałe wstrząsy nie prowadzą do tak silnej reakcji („co się odwlecze, to nie ucieknie”).
Wskazana zależność dużych zmian zatrudnienia spowodowanych względnie małymi zmianami płacy realnej stanowią „stylizowane fakty” cyklu koniekturalnego. Podobnie (w kategorii „stylizowanych faktów”) można uznać założenie SRCK, że pieniądz i produkcja wykazują dodatnią korelację, przy czym pieniądz odgrywa przewodnią rolę w stosunku o produkcji.
Nowa szkoła keynesowska jest odpowiedzią na ataki ze strony szkół związanych z nurtem neoklasycznym (monetaryzm, nowa szkoła klasyczna, szkoła realnego cyklu koniunkturalnego), które dotyczyły w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ortodoksyjnej szkoły keynesowskiej. Głównymi przedstawicielami nowej szkoły keynesowskiej byli m.in. Gregory Mankiw, Lawrens Summers, Olivier Blanchard, Stanley Fisher oraz Edmund Phelps.
Główna różnica pomiędzy ortodoksyjnym keynesizmem a podejściem nowej szkoły keynesowskiej polega na szukaniu mikroekonomicznych wyjaśnień tłumaczących zjawiska sztywności cen i płac. Ogólnie nowa szkoła keynesowska opiera się na następujących założeniach:
[1] D. Drabińska, Miniwykłady o współczesnej myśli ekonomicznej, SGH, Warszawa 2010, s. 44.
[2] P. Ptak, Ile państwa w gospodarce? Milton Friedman o ekonomicznej roli państwa, Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2008 , s. 78.
[3] Por. M.Belka, Doktryna ekonomiczno-filozoficzna Miltona Friedmana, PWN, Warszawa 1986, s. 272-274
[4] Ibidem., s. 274- 275.
[5] D.Drabińka, op.cit., s. 67.
[6] B. Snowdon, H. Vane, P. Wynarczyk, Współczesne nurty teorii ekonomii, PWN, Warszawa 1998, s. 201.
[7] Por. S. Lis, Współczesna makroekonomia, Wydawnictwo Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, Kraków 2011, s. 273.
- Ortodoksyjna szkoła keynesowska,
- Szkoła monetarystyczna,
- Nowa szkoła klasyczna,
- Szkoła realnego cyklu koniunkturalnego,
- Nowa szkoła keynesowska,
- Szkoła austriacka i postkeynesowska
Inne podejście zalicza do szkół głównego nurtu szkoły tzw. twardego rdzenia ekonomii popytowej i podażowej: ekonomię keynesowską (zwaną ekonomią popytową), neoklasyczną syntezę, neokeynesizm, nową ekonomię keynesowską, ekonomię neoklasyczną (zwaną ekonomią podażową lub nową szkołą klasyczną), monetaryzm, teorię racjonalnych oczekiwań, teorię realnego cyklu koniunkturalnego. Poza głównym nurtem znajdują się m.in takie szkoły jak postkeynesizm, szkoła neoaustryjacka, czy neoinstytucjonalizm[1].
Wśród głównych przyczyn powstania i upowszechnienia szkoły keynsowskiej należy zaliczyć wydarzenia końca lat dwudziestych XX wieku – „Wielki Kryzys” i towarzyszące mu zjawiska (spadki produkcji, wysokie bezrobocie, bankructwa wielu przedsiębiorstw). Gospodarki potrzebują interwencjonizmu i aktywnej polityki państwa w celu wpływania na koniunkturę (stymulowanie popytu w gospodarce). Widać więc wyraźnie, że zwolennicy szkoły keynesowskiej odchodzą od liberalizmu. Wiara w skuteczność działania „niewidzialnej ręki rynku” ustępuje miejsca rozszerzeniu tradycyjnych funkcji państwa, które ma wręcz obowiązek aktywnego wpływania na gospodarkę poprze politykę fiskalną oraz pieniężną. Wśród działań prowadzących pobudzających gospodarkę można wymienić m.in. prace interwencyjne (sprzątanie, budowa dróg, mostów, portów, lotnisk), podtrzymywanie siły nabywczej ludności, pobudzanie konsumpcji, stworzenie korzystnych warunków do rozwoju przedsiębiorstw.
To jeden z kierunków współczesnego liberalizmu. Wiąże się z dorobkiem naukowym M. Friedmana. Najważniejszym założeniem zwolenników monetaryzmu jest pogląd, że gospodarka wsparta mechanizmami wolego rynku ma charakter stabilny i zwykle wraca samoczynnie do tego stanu, po każdym okresie przejściowej nierównowagi. Z tego powodu monetaryści są za ograniczeniem roli państwa w gospodarce. To wolny rynek jest najlepszym regulatorem procesów gospodarowania. Główne tezy monetaryzmu to:
- w krótkim okresie zmiany podaży pieniądza wpływają na zmiany cen oraz nominalnego produktu narodowego brutto (PNB) – co z klei wpływa na wahania aktywności gospodarczej;
- długim okresie nie występuje jednak wpływ zmian podaży pieniądza na zmienne realne. Nie występuje zamienność między inflacją a bezrobociem, co oznacza, ze długookresowa krzywa Philipsa jest pionowa, przy naturalnej stopie bezrobocia;
- zmiany podaży pieniądza często są niezależne od aktywności gospodarczej i są wynikiem polityki rządu;
- skoro podaż pieniądza i jej wahania mają silny wpływ na wydatki oraz PNB, zatem poprzez kontrolę nad podażą pieniądza można w długim okresie ustabilizować gospodarkę;
- kontrolę nad gospodarką umożliwia przyjęcie w polityce pieniężnej zasady stałego wzrostu podaży pieniądza w stosunku do zmian realnego PNB;
- gospodarka oparta na mechanizmie rynkowym ma stabilny charakter w długim okresie. Ewentualne zakłócenia mogą dotyczyć krótkiego okresu i skutecznie usuwa je sam mechanizm rynkowy;
- długotrwała ingerencja państwa w gospodarkę wywołuje wiele niekorzystnych zjawisk, takich jak:
- osłabienie sprawności działania rynkowego mechanizmu regulacyjnego,
- nadmierna instytucjonalizacja i biurokracja życia gospodarczego,
- szkodliwe zmiany w postawach społecznych, np. zanik indywidualnej przedsiębiorczości.
- Podejście oparte na „ilościowej teorii pieniądza” (od połowy lat pięćdziesiątych do połowy lat sześćdziesiątych);
- Analiza krzywej Philipsa wspartej oczekiwaniami inflacyjnymi (od połowy lat sześćdziesiątych);
- Podejście pieniężne do teorii bilansu płatniczego i wyznaczania kursu walutowego (od połowy lat siedemdziesiątych).
Ad.1) Monetaryzm głosi, że wartość pieniądza jest odwrotnie proporcjonalna, a poziom cen wprost proporcjonalny do ilości pieniądza w obiegu. Monetaryzm zakłada względną stałość szybkości obiegu pieniądza i uznaje jego podaż za podstawowy czynnik określający nominalną wartość produktu społecznego. W celu stabilizacji gospodarki postuluje ścisłe powiązanie tej podaży ze wzrostem realnych rozmiarów PNB (produktu społecznego), odrzucając jednocześnie inne formy interwencjonizmu państwowego, jako zakłócające naturalną grę sił rynkowych. Spełnienie powyższego postulatu ma przeciwdziałać inflacji, z którą walkę monetaryzm uznaje za priorytetową w stosunku do bezrobocia.
Tak jak wielki kryzys przyczynił się do rewolucji keynesowskiej w teorii ekonomii, tak „wielka inflacja” lat siedemdziesiątych przyczyniła się do rozwoju kontrrewolucji monetarystycznej[2].
Ad. 2) W krótkim okresie jest wymienność pomiędzy stopą bezrobocia a stopą inflacji, tzw. krótkookresowa krzywa Philipsa (SRPC), którą można wyrazić następująco:
W=f(U)
W= stopa zmian płac nominalnych; U = poziom bezrobocia
W długim okresie nie ma wymienności pomiędzy stopą bezrobocia a inflacji płacowej. Oczekiwania inflacyjne przesuną krzywą Philipsa w górę, tworząc długookresową krzywą Philipsa (LRPC), wyrażoną następująco:
W= f(U) + Pe
W = stopa zmian płac nominalnych; U = poziom bezrobocia; Pe = oczekiwana stopa inflacji
W długim okresie stopa bezrobocia będzie praktycznie taka sama, niezależnie czy średnia inflacja będzie wynosiła zero, czy powiedzmy 10%. Teoretyczne podstawy tego poglądu przedstawili w latach sześćdziesiątych M. Fridman i E. Phelps. Twierdzili oni, że jeśli każdy będzie w stanie prawidłowo oszacować, że inflacja wyniesie 10% rocznie (teoria adaptacyjnych oczekiwań), to wszyscy dostosują umowy o pracę i ceny do tego poziomu; płace rzeczywiste i ceny względne – a zatem także zmienne sfery realnej, takie jak stopa bezrobocia –będą dokładnie takie same, jak przy zerowej stopie inflacji. Wobec tego polityka monetarna zwiększająca stopę inflacji nie przyczyni się do obniżenia stopy bezrobocia. Oczekiwania ludzi przystosowują się do wyższej inflacji, a bezrobocie pozostanie na poziomie, który nazywamy poziomem naturalnym. Pionowość długookresowej krzywej Philipsa potwierdzają także dane empiryczne. Tabela 1.1. udowadnia, że w długim okresie nie ma wymienności między stopą inflacji cenowej a bezrobociem. Warto dodać, że do analizy wybrane lata, w których gospodarka znajdowała się mniej więcej w tej samej fazie cyklu koniunktury.
Tabela 1.1 Bezrobocie i inflacja w USA na przestrzeni 40 lat.
Rok | Stopa bezrobocia (ludność cywilna) | Stopa inflacji (wskaźnik CPI) |
---|---|---|
1963 | 5,7 | 1,6 |
1972 | 5,6 | 3,4 |
1978 | 6,1 | 9,0 |
1987 | 6,2 | 4,4 |
1994 | 6,1 | 2,7 |
Ad 3.) Trzeci etap monetaryzmu dotyczy polega na włączeniu do analizy monetarystycznej pieniężnego podejścia do bilansu płatniczego i wyznaczania kursu walutowego.
Warto przypomnieć przy tej okazji, że bilans płatniczy stanowi zestawienie wszystkich dochodów i wydatków kraju wynikających z jego relacji z zagranicą. Rachunek bilansu płatniczego kraju obejmuje zarówno jego płatności, jak i wpływy zagraniczne. Składa się z trzech głównych części:
- rachunku obrotów bieżących (dochody z handlu towarami i usługami, dochody z kapitału i pracy oraz transferów jednostronnych (przekazy pieniężne ludności i podmiotów prawnych)),
- rachunek obrotów kapitałowych (przepływ i odpływ funduszy kapitałowych przeznaczonych na zakup kapitału trwałego (inwestycji), nabywanie aktywów finansowych nieproduktywnych (np. prawa autorskie, licencje, patenty, znaki towarowe itp.), fundusze z UE itd.,
- rachunek obrotów finansowych (m.in. rzeczowe bezpośrednie inwestycje zagraniczne, inwestycje finansowe portfelowe (akcje, obligacje rządowe), depozyty i kredyty bankowe)
Jeśli chodzi o wyznaczanie kursu walutowego (w systemie kursów stałych i zmiennych), świetnie opisuje to prof. M. Belka w swojej książce pt. „Doktryna ekonomiczno-filozoficzna Miltona Friedmana„ . Możemy przeczytać, że podaż pieniądza na rynku krajowym składa się z dwóch składników: krajowej emisji banku centralnego waluty danego kraju (nazywanej kredytem krajowym lub masą pieniądza wytworzonego w obrocie wewnętrznym) oraz pieniądza zagranicznego występującego w formie rezerw walutowych.
Ms = D + R
W systemie stałych kursów walutowych władze monetarne są zobowiązane do utrzymywania założonego poziomu kursu, co powoduje utratę kontroli nad całkowitą (globalną) masą pieniądza w obiegu. Celem państwa jest zapewnienie długofalowej równowagi bilansu płatniczego (a przynajmniej nie dopuszczanie do trwałego deficytu bilansu płatniczego). W systemie sztywnych kursów walut państwo ma tylko dwa rozwiązania do wyboru. Po pierwsze, aby zlikwidować deficyt należy doprowadzić do ograniczenia podaży pieniądza na rynku krajowym i w konsekwencji do załamania koniunktury. Takie czynnik jak spadek popytu na towary z importu, obniżka cen wewnętrznych w celu stymulacji eksportu, czy napływ kapitałów z zagranicy spowodowany wzrostem stóp procentowych spowodują zrównoważenie bilansu płatniczego. Widać jednak wyraźnie na tym przykładzie, że wymusza się zmiany przystosowawcze całej gospodarki do jej niewielkiego odcinka, jakim jest sektor międzynarodowy. Friedman zapytał: Dlaczego mamy pozwolić, aby „ogon machał psem”, a nie odwrotnie? [3]. Po drugie państwo może zastosować restrykcje handlowe i walutowe, polegające na ograniczeniu wymiany walut, bariery importowe o charakterze pozataryfowym, cła i inne przepisy stanowiące odejście od wolnego handlu w kierunku protekcjonizmu. Oczywiście takie ingerencje nie mogą być zaakceptowane przez monetarystów i od razu potkały by się z surową krytyką.
Jedynym zadowalającym sposobem uporania się z przedstawionymi powyżej problemami jest wprowadzenie płynnych kursów walutowych. W takim systemie kurs waluty dostosowuje się tak, aby opróżnić rynek walut obcych, przez co saldo bilansu płatniczego zawsze wynosi zero. Dzieje się to za sprawą mechanizmu korekcyjnego (popyt na różne waluty ich podaż) działającego w kierunku równowagi bilansu płatniczego. Przykładowo deficyt bilansu płatniczego USA z Japonią prowadzi do spadku kursu wymiennego dolara. Wzrost tego deficytu będzie następował tak długo, jak długo rynek walutowy nie zostanie opróżniony (tzn. osiągnięty zostanie stan równowagi). To zaś oznacza, że kupno jenów dla właścicieli dolarów amerykańskich stanie się mniej opłacalne i odwrotnie, tańszy dolar zachęci do nabywania go przez Japończyków. W efekcie import japońskich towarów stanie się dla USA mniej atrakcyjny, podobnie jak lokaty kapitału w bankach w Japonii. I odwrotnie – towary amerykańskie na rynku japońskim stanieją, lokaty zaś kapitał w bankach USA będą korzystniejsze dla Japończyków. Taka sytuacja będzie sprzyjać równoważeniu bilansu płatniczego. Dodatkowo warto zauważyć, że taka sytuacja nie tyko wpływa korzystnie na równowagę bilansu płatniczego, ale również nie doprowadza do poważniejszych zmian masy pieniężnej w obiegu. Zmienne kursy walutowe stanowią więc mechanizm nie dopuszczający do trwałych zmian podaży pieniądza na skutek wpływu czynników zewnętrznych, stanowią więc gwarant autonomii wewnętrznej polityki monetarnej państwa[4].
Te teoretyczne rozważania nie idą jednak idealnie w parze z rzeczywistością. Poza zarzutami krytyków wytykających, że system płynnych kursów walutowych destabilizuje międzynarodowy handel i stymuluje tendencje inflacyjne, warto zauważyć, że system elastycznych kursów walut nie rozwiązał problemu niezrównoważonych budżetów płatniczych nawet w krajach wysokorozwiniętych. Monetaryści taki stan rzeczy próbowali uzasadnić zakrojoną na szeroka skalę interwencję na rynkach walutowych prowadzoną przez banki centralne oraz istnieniem licznych barier w przepływie towarów i kapitału między krajami.
Zwolennicy monetaryzmu szczególnie koncentrują swoją uwagę na polityce pieniężnej. Monetaryści uważają, że pieniądz ma charakter egzogeniczny w krótkim okresie, natomiast w okresie długim jest neutralny (w przeciwieństwie do keynesistów którzy traktują pieniądz jako neutralny zarówno w długim, jak i w krótkim okresie). Pieniądz ma charakter egzogeniczny wtedy, gdy wielkość podaży pieniądza bankowego jest doskonale nieelastyczna w stosunku do stopy procentowej (pionowa krzywa podaży pieniądza). W zaistniałej sytuacji jedyną przyczyną zmian w wielkości pieniądza będą działania władz monetarnych (polityka monetarna).
Monetaryści korzystają z ilościowej teorii pieniądza Irvinga Fishera (MXV=PXT) przyjmując, że pieniądz ma w gospodarce charakter neutralny w długim okresie. Zatem zmiana ilości pieniądza w obiegu powoduje wyłącznie zmiany wielkości nominalnych – cen – i nie ma wpływu na zmianę wielkości realnych (produkcja, zatrudnienie). Według M. Friedmana inflacja jest zawsze i wszędzie zjawiskiem pieniężnym a walka z inflacją powinna być głównym celem państwa (władz monetarnych).
To co odróżnia teorię neoilościową (monetarystyczną) od ilościowej jest zastąpienie szybkości obiegu pieniądza (V) funkcją popytu na pieniądz. Według monetarystów pieniądz jest aktywem, dlatego popyt na niego kształtuje się zasadniczo pod wpływem ograniczenia budżetowego (bogactwa posiadanego przez daną jednostkę) oraz bilansu korzyści i kosztów (alternatywnych) związanych z jego utrzymaniem, a więc zależy głównie od stóp procentowych. Ogólny wzór wyrażający popyt na pieniądz w ujęciu monetarnym ma postać: M/P = f (YP, i, Pe) . Z równania tego wynika, że popyt na pieniądz jest funkcją trzech zmiennych: dochodu realnego (YP), stopy procentowej (i) oraz oczekiwanego tempa inflacji (Pe). Warto dodać, że początkowo Friedman uwzględniał w funkcji gusty i preferencje jednostki względem trzymania/inwestowania pieniędzy (u) oraz wyróżniał różne stopy procentowe aktywów finansowych (ie – stopa procentowa akcji, ib stopa procentowa obligacji), jednak wkrótce założył w funkcji popytu stałość upodobań i preferencji a stopy procentowe sprowadził do jednej (gdyż wszystkie zmieniają się w tym samym kierunku).
Podaż na pieniądza i jej wahania mają według monetarystów dominujący wpływ na kształtowanie się dochodu narodowego w ujęciu nominalnym. Podaż pieniądza zależy od funkcjonowania sytemu monetarnego (polityki monetarnej). M Friedman uważał, że władza monetarna kształtuje pieniądz w ujęciu nominalnym. Kontrola podaży pieniądza w długim okresie zapewni stabilność gospodarki i umożliwi zamknięcie luki inflacyjnej. Jak wiemy wielkość podaży pieniądza wynika z wielkości bazy monetarnej oraz wielkości mnożnika kreacji pieniądza.
Opiera się na 3 głównych hipotezach:
- Hipoteza racjonalnych oczekiwań;
- Hipoteza ciągle oczyszczających (opróżniających) się rynków;
- Hipoteza łącznej podaży ( produktu i pracy)
Ad.1) Składa się z 2 wersji: słabej i mocnej.
W słabej wersji hipotezę racjonalnych oczekiwań odnosimy do sytuacji, w której pomioty gospodarcze w kształtowaniu swoich przewidywań lub oczekiwań co do przyszłej wartości danych zmiennych, wykorzystują wszelkie powszechnie dostępne informacje, przez co można uznać, że ich przewidywania i oczekiwania kształtują się „racjonalnie”. Inaczej mówiąc przewidywania i oczekiwania i stają się racjonalne, jeżeli wynikają z modelu w którym znalazły zastosowanie. Ponieważ pomioty gospodarcze wykorzystują wszystkie zawarte w danym modelu informacje, dlatego też w swoich decyzjach opierają się na tych samych prognozach, na których zbudowano dany model[5]. Prognozy i oczekiwania podmiotów gospodarczych nie muszą być zawsze prawidłowe. Ważne jest jednak to, aby były spójne z modelem. Przykładowo oczekiwania inflacyjne można wyrazić wzorem:
P.et= E (P.t/I t-1)
P.et – oczekiwana stopa inflacji; E (P.t/I t-1) - oczekiwana stopa inflacji uwarunkowana przez informacje, które były udostępnione podmiotom gospodarczym w okresie t-1
Oznacza to, że w oczekiwaniach inflacyjnych ludzie biorą pod uwagę informacje z przeszłości.
W mocnej wersji hipotezy zakłada się, że oczekiwania podmiotów gospodarczych są zbieżne z rzeczywistymi, obiektywnymi uwarunkowanymi oczekiwaniami w stosunku o tych zmiennych[6]. Przykładowo oczekiwania inflacyjne w mocnej wersji hipotezy można zapisać wzorem:
P.et= P.t+Et P.et – oczekiwana stopa inflacji, P.t – faktyczna stopa inflacji, Et – błąd losowy
P.et - P.t = Et
Et jest zmienną losową (ze średnią równą zero), dlatego różnicę między przewidywaną inflacją, a faktyczną inflacją można uznać za przypadkową. Et nie wykazuje żadnej korelacji ze zbiorem informacji dostępnych w czasie, gdy formowano oczekiwania, dlatego podmioty gospodarcze w pełni wykorzystują wszystkie dostępne informacje (nie eliminują on razu tych błędnych).
Warto przy okazji wspomnieć, że teoria oczekiwań była już wcześniej stosowana przez zwolenników monetaryzmu. Jednak te oczekiwania nazywane były oczekiwaniami adaptacyjnymi i polegały na uwzględnieniu w prognozach przyszłych zdarzeń i wskaźników ekonomicznych doświadczeń z przeszłości. Takie oczekiwania mogą zostać modyfikowane (adaptowane) w miarę upływu czasu, gdyż podmioty gospodarcze korygują swoje błędy (w miarę upływu czasu zmniejsza się różnica pomiędzy tym czego oczekiwaliśmy, a tym co faktycznie się zdarzyło).
Ad 2) Hipoteza ciągle oczyszczających się rynków, wyraża wiarę zwolenników nowej szkoły klasycznej, że w gospodarce zachodzi ciągle równowaga (zarówno w krótkim, jak i długim okresie). Jest to niezwykle mocna i w zasadzie nie do przyjęcia hipoteza, zwłaszcza, że większość rynków to jednak rynki konkurencji monopolistycznej, na których popyt i podaż zdecydowanie wolniej dopasowują się do siebie z powodu powolnego dostosowywania się cen. Zwolennicy nowej szkoły klasycznej mimo wszystko wierzą w ciągłość oczyszczania się rynków i ciągłą równowagę na „wzór Walrasa”. Według poglądów nowej szkoły klasycznej ceny są na tyle wolne, aby dostosowywać się natychmiast i oczyścić rynki.
Ad 3) Wyróżniamy dwa podejścia do hipotezy łącznej podaży (pracy i produktu). Po pierwsze dotyczy to występowania międzyokresowej substytucji pracy i czasu wolnego. Siła robocza będzie zwiększała pracę, gdy płace realne rosną. I odwrotnie, zwiększała czas wolny, gdy przewidywane płace kształtują się poniżej normy. Po drugie podaż produktu zależy od cen względnych. Jednak przedsiębiorstwa mają problem z weryfikacją wzrostu cen i często mylnie odczytują wzrost cen absolutnych (w całej gospodarce) ze wzrostem cen względnych (na swoje produkty). Takie zdarzenie związane jest z hipotezą ”market Islands” (hipoteza „rynków wysp” sformułowana przez Edmuna S. Phelpsa w 1970 roku w artykule wprowadzającym do książki „Mikroekonomiczne podstawy teorii zatrudnienia i inflacji” ), według której o ile przedsiębiorcy znają ceny swoich produktów, o tyle w ogólnym poziomie cen na innych rynkach dowiadują się z pewnym opóźnieniem. Mylne zinterpretowanie wzrostu cen absolutnych, jako wzrostu cen względnych popycha przedsiębiorstwa w krótkim okresie do wzrostu produkcji i zatrudnienia. W długim jednak okresie, po zweryfikowaniu „błędnego sygnału” zatrudnienie spadnie do stanu początkowego, przy wyższym poziomie cen.
W kontekście przedstawionych analiz dotyczących podaży siły roboczej i dóbr sformułowana został funkcja „niespodzianki podażowej” Lukasa. Można ją wyrazić wzorem:
Y-Yn = α (P – Pe)
Odchylenia produktu (Y) od naturalnego poziomu (Yn) są w reakcji na odchylenia aktualnego poziomu cen (P) od oczekiwanego poziomu cen (Pe) lub inaczej mówiąc w reakcji na odchylenie inflacji faktycznej od inflacji oczekiwanej (reakcja na błędy w oczekiwaniach inflacyjnych).
Jedna z najważniejszych implikacji nowej szkoły klasycznej prowadzi do tezy o nieefektywności polityki rządu. Zwolennicy nowej szkoły klasycznej uważają, ze zarówno w krótkim , jak i w długim okresie państwo nie ma wpływu na kształtowanie się takich wielkości, jak produkcja czy zatrudnienie. Odrzucenie możliwości skutecznego wpływu państwa na politykę gospodarczą wynika z przyjętej hipotezy racjonalnych oczekiwań. Racjonalne podmioty gospodarcze, mające dostęp do informacji publicznej szybko przewidywały by skutki planowanych działań rządu i zrewidowały by także swoje oczekiwania (wzwyż lub w dół). Z tego powodu występuje nieefektywna polityka rządu (zarówno fiskalna, jak i monetarna). Np. rząd, aby zneutralizować skutki recesji wykorzystuje narzędzia polityki fiskalnej i zwiększa inwestycje (np. buduje autostrady, zwiększając zatrudnienie). Zwiększa się w ten sposób deficyt budżetowy w kolejnym roku i następuje potrzeba emisji dodatkowych obligacji o większym oprocentowaniu. Podmioty gospodarcze mając dostęp do informacji publicznej przewidują skutki pojętych przez państwo działań i wygaszają inwestycje prywatne (ze względu na oczekiwaną podwyżkę stopy procentowej i zwiększone koszty pozyskania i utrzymania kredytów). W konsekwencji następuje obniżenie produkcji i zatrudnienia w gospodarce[7]. Wniosek jest taki, że planowane i zaplanowane z wyprzedzeniem działania państwa, w obliczu racjonalnych oczekiwań pomiotów gospodarczych, stają się po prostu nieefektywne i tracą swoje wcześniejsze założenia.
Teoria SRCK opiera się na założeniu, że siłą napędową cykli koniunkturalnych są siły realne, a nie pieniężne. Zwolennicy SRCK uważają, z tempo postępu technologicznego podlega dużym, nieregularnym fluktuacjom, przekładającym się bezpośrednio na znamy w gospodarce takie jak produkcja i zatrudnienie. Wynika to z faktu, że racjonalnie działające podmioty gospodarcze na zmiany względnych cen odpowiadają natychmiast zmianami podaży pracy i decyzji konsumpcyjnych. Głównym określeniem ścieżki wzrostu produkcji jest „błądzenie losowe z trendem”, co udowadniają prekursorzy SRCK Nelson i Plosser. Jest to koncepcja zupełnie inna niż tradycyjne podejście ekonomistów, wierzących w odwracalne fluktuacje cykliczne, w przypadku których produkcja zawsze wraca do trendu długookresowego, co można wyrazić wzorem:
Yt = gt + bYt-1 + zt
Gdzie t oznacza czas, gt średnia stopa wzrostu produktu narodowego brutto, g i b są stałe, a zt oznacza wstrząsy losowe, których średnia wynosi zero. W tak rozumianym modelu wpływ wstrząsu na produkcję wygasa i ostatecznie produkcja wraca do stopy wzrostu określonej przez trend.
Poglądu Nelsona i Plossera jest zdecydowanie przeciwny. Uważają oni, że w wyniku wstrząsu losowego następuje trwała zmiana produkcji, która nie wraca już do stopy wzrostu określonej przez trend, ale „dryfuje” wyznaczając po wstrząsie trend nowy. Można to zawrzeć w równaniu :
Yt = gt + Yt-1 + zt
W tym wypadku gt oznacza „dryfowanie” produkcji i podwyższenie produkcji na stałe. Przekształcając równanie możemy napisać, że:
Yt - Yt-1 = gt + zt
Oznacza to, że różnica między dzisiejszym a wczorajszym produktem jest równa długookresowemu trendowi produktu z „błędem losowym”. Przedstawione powyżej równania nigdy nie zostały poddane krytyce, dlatego można je uznać za „stylizowane fakty” cyklu koniunkturalnego.
Teoria realnego cyklu koniunkturalnego wyróżnia mechanizm impulsu oraz mechanizm transmisji. Mechanizm impulsu jest to początkowy wstrząs (np. szok technologiczny), który powoduje odchylenie zmiennej od jej wartości w stanie, w którym pozostawała. Mechanizm transmisji zawiera te czynniki, które przenoszą efekty wstrząsu w czasie naprzód i powodują, że odchylenie zmiennej od stanu stałego napiera trwałości.
Głównymi założeniami szkoły RCK są:
- Ciągłość oczyszczania się rynków, równowaga zawsze istnieje;
- Podmioty funkcjonują racjonalnie (zgodnie z teorią racjonalnych oczekiwań);
- Pełna informacja (jeden wyjątek: podmioty mogą postrzegą zmiany agregatów społecznych jako tymczasowe lub trwałe);
- Zachodzą fluktuacje dochodu/ produktu, których przyczyną są szoki technologiczne;
- Zachodzi fluktuacja na rynku pracy spowodowana zjawiskiem międzyokresowej substytucji czasu wolnego i pracy;
- Polityka pieniężna jest nieskuteczna, pieniądz jest neutralny;
- Inflacja jest zjawiskiem niepieniężnym (inflacja popytowa i podażowa);
- Nie rozważa się rozróżnienia na okres krótki i długi w zachowaniu się produktu. Wynika to ze zintegrowania teorii wzrostu z teorią fluktuacji produktu.
Jak widać z przyjętych założeń równowaga w gospodarce jest zawsze na poziomie produktu potencjalnego. Nie występuje więc bezrobocie przymusowe. Teoretycy SRCK określają względnie wysoki poziom substytucji pracy i czasu wolnego, co prowadzi do występowania wyjątkowo elastycznej krzywej podaży pracy. Dzięki temu względnie niewielka zmiana płacy prowadzi do względnie silnej reakcji siły roboczej. Ważne jest także to czy wstrząs technologiczny jest postrzegany przez robotników jako trwały, czy przejściowy. W przypadku przejściowego (krótkotrwałego) wstrząsu mamy widzimy silny efekt substytucji czasu wolego pracą („kuj żelazo, póki gorące). Natomiast trwałe wstrząsy nie prowadzą do tak silnej reakcji („co się odwlecze, to nie ucieknie”).
Wskazana zależność dużych zmian zatrudnienia spowodowanych względnie małymi zmianami płacy realnej stanowią „stylizowane fakty” cyklu koniekturalnego. Podobnie (w kategorii „stylizowanych faktów”) można uznać założenie SRCK, że pieniądz i produkcja wykazują dodatnią korelację, przy czym pieniądz odgrywa przewodnią rolę w stosunku o produkcji.
Nowa szkoła keynesowska jest odpowiedzią na ataki ze strony szkół związanych z nurtem neoklasycznym (monetaryzm, nowa szkoła klasyczna, szkoła realnego cyklu koniunkturalnego), które dotyczyły w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ortodoksyjnej szkoły keynesowskiej. Głównymi przedstawicielami nowej szkoły keynesowskiej byli m.in. Gregory Mankiw, Lawrens Summers, Olivier Blanchard, Stanley Fisher oraz Edmund Phelps.
Główna różnica pomiędzy ortodoksyjnym keynesizmem a podejściem nowej szkoły keynesowskiej polega na szukaniu mikroekonomicznych wyjaśnień tłumaczących zjawiska sztywności cen i płac. Ogólnie nowa szkoła keynesowska opiera się na następujących założeniach:
- przedsiębiorstwa działają na rynkach konkurencji niedoskonałej (przeważnie konkurencji monopolistycznej, czasami monopolistycznej) i są zazwyczaj „dawcami” a nie biorcami cen (podejście rynku konkurencji doskonałej).
- sztywność cen nie prowadzi do ciągłego i szybkiego opróżniania się rynków w krótkim i długim okresie, trzeba jednak oddzielać od siebie rynki o cenach względnie stałych (rynek pracy, przeważająca część rynku dóbr) od rynków o cenach względnie giętkich (rynki finansowe i surowców)
- w nurt rozważań teoretycznych włączone zostało podejście o racjonalnych oczekiwaniach, jednak z drugiej strony należy podkreślić asymetrię informacyjną i trudności w przepływie informacji o rynku;
- wstrząsy popytowe oraz podażowe są przyczyną niestabilności gospodarki, prowadząc m.in. do wystąpienia bezrobocia przymusowego;
- gospodarka nie wykazuje tendencji do samodzielnego radzenia sobie z konsekwencjami wstrząsów, potrzeba jest pomoc państwa.
- sztywność płac nominalnych jest powodem skuteczności polityki dyskrecjonalnej państwa nawet w sytuacji jeśli oczekiwania podmiotów są racjonalne.
[1] D. Drabińska, Miniwykłady o współczesnej myśli ekonomicznej, SGH, Warszawa 2010, s. 44.
[2] P. Ptak, Ile państwa w gospodarce? Milton Friedman o ekonomicznej roli państwa, Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2008 , s. 78.
[3] Por. M.Belka, Doktryna ekonomiczno-filozoficzna Miltona Friedmana, PWN, Warszawa 1986, s. 272-274
[4] Ibidem., s. 274- 275.
[5] D.Drabińka, op.cit., s. 67.
[6] B. Snowdon, H. Vane, P. Wynarczyk, Współczesne nurty teorii ekonomii, PWN, Warszawa 1998, s. 201.
[7] Por. S. Lis, Współczesna makroekonomia, Wydawnictwo Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, Kraków 2011, s. 273.